Okazuje się, że widzowie najbardziej śmieją się na farsie wtedy, kiedy aktorzy na scenie „się gotują”. Po latach doświadczeń z farsą, komedią, staje się więc jasne, że każda scena powinna choć raz „się zagotować” (trzeba, aby reżyser przewidział to już w fazie prób). Ekstaza na widowni sięga wtedy zenitu, słychać oklaski, tupot i dzikie piski, których nie można, ba, których już nikt nie próbuje opanować.
Z obserwacji wynika, że to nieprawda, różnica między dramatem a komedią polega jedynie na reakcji widza. We współczesnym teatrze aktorzy śmieją się razem z widownią, co okazuje się bardziej skuteczne.