Tonę w bzdurkach

Ilość rzeczy, którymi się otaczam, jest… przerażająca. Uświadamiam sobie to dopiero w czasie drobnych przenosin, np. biurka, czy zmiany szafki z pólkami. Odkrywam wtedy ilość rzeczy, które zatrzymałem, bo się przydadzą w przyszłości. Sprawy, którymi kiedyś się zajmowałem, po których pozostał ślad – trzeba je układać, archiwizować, ale przedtem – segregować, podejmować decyzję – żegnać się z nimi, czy nie, i tak dalej. Czas, gdy pisałem opowiadania dla magazynu już minął, ale numery leżą u mnie na półce – ładnie wydane, z dobrą oprawą graficzną, co tylko podnosi wartość moich tam tekstów. Wyrzucenie ich byłoby nierozsądne. Lecz przechowywanie – wymaga zaplanowania, wykonania, czyli wymiernej pracy, czyli czasu.

Oddzielna kwestia to przechowywanie dokumentów – faktur, umów, zaświadczeń… Było już tak w przeszłości, że dzięki domowemu archiwum nie musieliśmy płacić ponownie kilku tysięcy złotych. Dokumenty układamy w kolejno numerowanych segregatorach.

Pudełka po zakupionym sprzęcie, który jest jeszcze na gwarancji – mają swoje miejsce. Wiele gwarancji sprzętu komputerowego jest uzależnionych od posiadania oryginalnego pudełka.

Drobne „pomoce domowe” – wsporniczki, podpórki, podstawki, wałeczki do usuwania czegoś tam z ubrań, różne pasty do butów, coś tam i coś tam jeszcze… Ba, nie wspomnę o lekarstwach na wszelkiego rodzaju dolegliwości – ilość flaszeczek, tubeczek, plasterków, blistków (czy jak się to nazywa)…. A wyżywienie? A gdzie tam czasy, kiedy podczas śniadania kładło się na suchy chleb kawałek kiełbasy szynkowej i zapijało herbatą, i to wszystko. Teraz musi ono być urozmaicone.

Zwykłe wyjście z domu, jutro, do pracy, będzie przebiegać w szalonym tempie, bo…. przecież nie ubiorę przypadkowej koszuli do ciemnogranatowych spodni. Wiem, nie jestem kobietą i daleko mi do kobiecych dylematów odzieżowych, nie będę konkurował na tym polu. Lecz ilość pozostałych rzeczy jest ogromna i przerażająca – o których trzeba pamiętać, a które wcale nawet nie są kluczowe dla istnienia i przeżycia w gospodarce współczesnej; ale na które się godzę, żeby nie odstawać od innych wokół mnie, albo z przyzwyczajenia, albo z bezmyślnej zasady, którą sam dla siebie ustanowiłem i nie mogę się uwolnić, nie chcę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *