Dziś, koszuli flanelowej, którą nosiłem chyba z dziesięć lat, obcinałem rękawy. Położyłem ją na stole, poszukałem pachy, i… ciach. Czułem, jakbym sobie obcinał ręce. Potem przeciągnąłem nożyczkami po grzbiecie, na kołnierzyku trzeba było mocniej nacisnąć. Koszula od dziś będzie służyć do wycierania reflektorów w samochodzie. Wiadomo, że w zimową pluchę reflektory brudzą się najszybciej, a nie ma to jak dobra widoczność. To sprawa bezpieczeństwa.
Koszulę ciąłem, bo trzeba się pozbywać starych rzeczy. Szczególnie, gdy kupuje się nowe. Albo para-nowe, jak te dwie koszule i spodnie, które ważyły jakieś półtora kilograma. Tak więc dla równowagi pozostaje mi pociąć jeszcze jedną koszulę oraz jakieś spodnie. Ale za drugim razem już nie będę miał tego wrażenia, że kaleczę sam siebie, to było tylko na początku. Dlatego Wam o tym piszę – zanim wyleci mi z głowy.
PS. Dotychczasowe spodnie, a w zasadzie ich kawałki, służące do czyszczenia reflektorów, przydadzą się teraz do wycierania plam oleju z silnika.