A niech to, jem obiad, ale tak się zapaliłem i zamyśliłem przy poprzednim wpisie, że całkiem zapomniałem, czy dałem już sobie insulinę czy nie :-/ !!! A to oznacza, że nie mogę już wstrzyknąć teraz, no bo gdybym dał podwójną dawkę, to nie chciałbym być w swojej skórze*. Z kolei jeśli nie dałem, to poziom glukozy mi skoczy że hej (bo obiad mam porządny, tzn. sporo węglowodanów), a poznam to po bólu głowy, senności i ogólnym osłabieniu. Lecz najpierw zaczną mnie tak charakterystycznie swędzieć dziąsła.
Więc jak już się okaże, że nie wstrzyknąłem insuliny, to będę musiał wstrzyknąć czym prędzej, co z kolei sprawi, że niebotyczny poziom glukozy we krwi zacznie spadać, z wartości, powiedzmy tak na oko – 400 mg/dl do jakiegoś 150 mg/dl. A to oznacza dalsze osłabienie i poczucie generalnie jak po zaczadzeniu, i że nie chce się żyć, przynajmniej na razie. No ale to i tak lepsze, niż nadgryziony kawałek języka,
* czytaj: utrata przytomności, ale nie taka tam sobie, tylko z…… nieprzytomnym gryzieniem języka na przykład