Wiatr

Od wczoraj wieje mocno. W sypialni, w łóżku, słychać szum – raz lżejszy, cieńszy, raz bardziej poważny, niższy w dźwięku. Mógłbym używać akustycznych określeń, ale kto je zrozumie, z wyjątkiem może żony kolegi akustyka, która tu* czasem zagląda…? No dobrze – ten lżejszy pochodzi od ruchu powietrza w igłach wysokich iglaków przed naszym domem. Krzewy chwieją się energicznie w falach mknącego powietrza. Ten szum przypomina górskie, zimowe stoki, wzdłuż których prowadziły trasy narciarskie, ale te z dala od wyciągów, bo nie słychać mruczenia silników elektrycznych ani szczęku orczyków na rolkach. Ten niższy dźwięk tworzy powietrze opływające raptownie konary bezlistnej jeszcze brzozy i dalej stojących lip. Dwa szumy falują na zmianę, wymieniają, i można się tylko domyślać, którędy biegną prądy powietrza, grając ten duet.

* tu – znaczy na tego bloga 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *