Wczoraj była rocznica mojego wypadku. Niektórzy uważają (jak na przykład laryngolog i jednocześnie chirurg głowy, leczący mnie od trzydziestu lat), że wtedy urodziłem się na nowo, ale oczywiście to takie medialne teksty, które znam już na pamięć np. z radiowych reklam, których słucham w busie jadąc do pracy. Tymi tekstami przesiąkają już nawet najbardziej konserwatywni obywatele naszej społeczności. Zresztą, może rzeczywiście on akurat coś na ten temat wiedzieć. W końcu pokazałem mu opis tomografu zrobionego zaraz po tym, co się stało. No bo ja sam to niewiele pamiętam. Nie było tak źle… Leżało się, i nawet się nie nudziło…
– Matole!!!
Kto to powiedział? Wiesiek?! Ale skąd on tu? Przecież siedzę sam w moim pokoiku w pracy. To się zdarza, że czasem dochodzi jakiś odgłos zza drzwi, kiedy, dajmy na to, sprzątaczki się o coś sprzeczają. Otwieram – nikogo nie ma. Czasem słychać też coś ze sceny, albo przez radiowęzeł – koledzy sceniczni robią sobie żarty. Ale to też nie teraz…. Dziwne…