– Ach, dzieci…. dzieci! Zobaczyć Was choć na pół godziny, to jest szczęście…. – powiedziałem wieczorem.
– No właśnie, na pół godziny. Ale mieć je przez cały dzień, to już co innego – powiedziała moja żona.
Tak. Bo znów z objawami grypy przeleżałem i przespałem dzień…