Skazany

Relacje międzyludzkie to najdziwniejsze zjawiska… Tak wiele rzeczy z otaczającego nas świata – przyrody ożywionej i nieożywionej – można wytłumaczyć, a nawet, jeśli nie można, to pozostają one tam gdzieś… Niewyjaśnione po prostu, i nawet jeśli niszczą, jak na przykład trąby powietrzne, to z pokorą przyjmujemy ich siłę. Z tą samą pokorą nie jesteśmy w stanie znieść grymasów drugiego człowieka.

Ciągle nie rozumiem, jaka jest moja rola wobec ludzi, gdzie jest moje miejsce. Nie umiem ustawić granicy między sobą i nimi. Nie umiem siebie ocenić. Z daleka oni nie istnieją, z bliska – wtapiają się we mnie momentalnie, nie, to ja ich "pochłaniam", by potem… odczuwać ich bardziej, niż oni sami siebie. To moja "wina", to z mojego "powodu", skrzywienia jakiegoś, masochizmu, pogoni raczej, nieskończonej, za czym…

W pracy spotykam ludzi pracujących w szatni, to studenci. Jest pewna dziewczyna, która w swoim optymizmie, czy chęcią optymizmu, czy wrodzonemu optymizmowi, czy raczej wrodzonej pewności, spokojowi monstrualnemu… znajduje odpowiedź na każde pytanie, wątpliwość, każde zawieszenie głosu przeczuwające niejasność. W zasadzie przestałem w jej obecności mówić to, co myślę, czuję się jak uczniak. Bo moje myślenie to pytanie: dlaczego, i poszukiwanie odpowiedzi, z których żadna mnie nie zadowoli. Jej myślenie to uporządkowany świat, dość jasny i określony, i jakże pewny, jak na jej dwadzieścia kilka lat.

Irytujący spokój i optymizm, z lekarstwem na wszystko, i są ludzie, którzy tak przeżywają całe życie. Sposób dla mnie niedosięgły. Może niedowiarek powinien żyć właśnie z kimś takim, kto by w szczytowym momencie wyartykułował i wyegzekwował jedyną obowiązującą prawdę. Wtedy ja z Wieśkiem, już bez dywagacji, uspokojeni, jak nakarmione niemowlęta, z błogim wyrazem twarzy, poszlibyśmy spokojnie na piwo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *