Dręczę mój komputer. Zajeżdżam go. Daję mu pracę, jest pod moją ręką, działa bez przerwy. Wykresy na ekranie pulsują. Liczy. Liczy, łączy się, wysyła coś, przyjmuje, obrabia, pakuje. Na noc zostawiam go, wstaję w międzyczasie i sprawdzam jak tam, i dokładam… W tle coś ciągle robi, a ja tłamszę klawiaturę, piszę listy, piszę teksty, kopiuję, wklejam, przenoszę, zakładam nowe, kasuję odrzucone. Plamkę czegoś na ekranie przecieram rękawem, i dalej, dalej, dalej…