Zapaść w sen… to przestać zdawać sobie sprawę… Naiwne przekonanie, że dopóki czuwam, to mogę kontrolować życie, a kiedy usnę, to wymyka mi się ono z rąk, oddaję je we władanie komuś, o kim nic nie wiem, albo oddaję przypadkowi lub nicości. Jakbym ciągle musiał sprawdzać, co się wokół dzieje, jakby groziło mi nieustanne niebezpieczeństwo, któremu tylko moja uwaga i wola może zapobiec.
Nie powiem, rzeczywiście. Żeby spokojnie zasnąć potrzeba nie tak małej dozy wiary. Trochę wiary – na koniec dnia – się przyda…