Wracając do wpisu wczoraj – myślę jednak, że słuchacze (widzowie), są zadowoleni po prostu, skoro wystarczy, że słychać, że ktoś gra i śpiewa. A skoro są zadowoleni, to… Panie! Co pan? Czego pan? Podstawowe prawo ekonomii, to dać tyle i tylko tyle, ile trzeba, (a najlepiej – trochę mniej), gdyż każdy gest ponad to czysta strata. Innymi słowy (Sylwku, tu wspominam Ciebie i nasze wspólne dojeżdżanie do pracy liniami PKP, bo podczas spóźnień tych zardzewiałych żółtawo-niebieskich składów mieliśmy nie tak rzadkie możliwości poszerzania naszych dyskusji), tak więc, innymi słowy, skoro robisz coś, czego nikt nie dostrzega, to robisz to tylko dla siebie (bo już nie np. dla swojej rodziny), a jeśli nie robisz tego nawet dla siebie, to… psychiatra przyjmuje od szesnastej.
Zadziwiające, jak wiele rzeczy nam nie przeszkadza. Drogi, które po jednej zimie trzeba znów remontować, brak cen na półkach w sklepach, nieustanne żebranie kasjerek o drobne, niesłowność, niepunktualność, absurdalne prawo i absurdalne piętnowanie tych nielicznych, którzy, jakimś absurdalnym uporem, próbują je przestrzegać.
Dzień dobry! Trochę spóźnione, ale pełne najlepszych intencji :-)))))