Marta K.

Z pewnego pamiętnika.

17 maja 2003 roku

Dzisiaj rozpoczęła się moja wielka przygoda z Martą K. Rozpoczęła się zupełnie niespodziewanie, w sposób nie zwiastujący niczego szczególnego. Ale już wkrótce okazało się, że nie jest to zwykła znajomość, ba, nawet nie zwykła przyjaźń. Subtelność, energiczność, a jednocześnie delikatność tej nici porozumienia była zaskakująca, niespodziewana, ale nie euforyczna, dokładnie taka, jaka powinna być, żeby ta… przyjaźń, znajomość… jak to nazwać, mogła przetrwać nie tylko tygodnie i miesiące, ale lata. Dość szybko stało się jasne, że dzięki tej współpracy można porwać się na wiele. Londyn, Paryż, Nowy Jork – światowe rynki, może jeszcze nie stały otworem, ale stawały się całkiem realne, w zasięgu ręki. Oczywiście, byłyśmy przygotowane na mnóstwo pracy, wyrzeczeń, nieprzespanych nocy – w poszukiwaniu dróg wyjścia, rozwiązań problemów, które można było już rozpoznać na horyzoncie, a doświadczenie podpowiadało, że i poza horyzontem czeka jeszcze ich kolejka. Ale są sytuacje w życiu, kiedy jest się pewnym. No, prawie pewnym, żeby być uczciwym, bo nie powinno się używać słów "nigdy" i "zawsze".

Analizy, które przeprowadziłyśmy dowodziły, że się musi udać. Czy ktoś to robił już przed nami? Nie myślałyśmy o tym, to nie było dla nas ważne. Zresztą, każdy raz jest pierwszy, niepowtarzalny. Nie oglądać się w przeszłość, przyszłość jest jak jasno wytyczona ścieżka. Oczywiście nie usłana samymi różami, ścieżka ciernista. Ale jaka ulga, jaki spokój, bo to ścieżka właśnie ta, której się szukało, czekało na nią. Objawia się, prędzej czy później, warto więc w nią wierzyć, warto czekać.  

Elementy układanki same pasowały do siebie. Najpierw lista spraw do załatwienia, uruchomienia, odświeżenie znajomości, sporo z nich na pewno da się zaangażować. Zaplecze osób, to rzecz podstawowa, a tutaj świetnie się uzupełniałyśmy. Zresztą, również w planowaniu, konstruowaniu tej naszej "zmowy dziejów", wyprzedzałyśmy się, dopowiadałyśmy nawzajem swoje myśli. Przedsięwzięcie samo w sobie ma coś elektryzującego, a co dopiero, kiedy można je realizować z kimś, kogo się dobrze rozumie. Piękne po prostu, nowy rozdział, inna jakość, lepsza przyszłość…

18 [skreślone]
19 maja 2003

Pomyłka. Ta Marta K. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *