Brak wzburzenia

Wytężona praca nie sprzyja górnolotnym wpisom do bloga. A za nimi tęsknię. Zamiast wydobywania z siebie – raczej przetwarzam to, co dociera do mnie z otaczającego świata. Przetwarzam na konkretne potrzeby, można rzec – zamówienia, i nie jest to "górnolotne przetwarzanie" 😉

Cóż napisać? Każde rozpoczęte zdanie wydaje się, że już było… Może brakuje mi buntu, sprzeciwu…? Wobec oczywistości wyznawanych przez innych ludzi. Oczywistości, które dla np. pisarza są ogromnie ciasne, na tyle ogromnie, że dysonans powoduje szaleństwo. "Wzburzenie pcha mnie do papieru" – "szaleje" bohater Gombrowicza. Nie, dziś nawet nie ma wzburzenia…


… zmęczyłem się tymi rozważaniami. Jutro dzień pełen fizycznej pracy przede wszystkim. Za oknem – szumią w oddali ciężarówki. Mamy prąd – to powinno wystarczyć, by być szczęśliwym… Tyka zegar, w ciszy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *