Nie pamiętam jej oczu…

Patrzę na moją córkę. Widzę, że nie ma na sobie sweterka, nie ubrała kapci. Ma zimne dłonie i nos, i wcale nie spieszy się, by się ubrać. Nic tylko prowokuje kolejne przeziębienie. Albo wcina chrupki tuż przed obiadem. Wyrywa bratu zabawkę, zamiast najpierw poprosić, a przecież to ona jest starsza i musi być mądrzejsza. Nie słucha wtedy, kiedy najbardziej powinna, ucieka, gdy trzeba zostać.

Myśli o wszystkim tylko nie o tym, co właśnie należy, opóźnia, ociąga, śmieje się z próśb i poleceń. Albo woła bez końca – tatuś, taaatuś! Jemy chleb z szynką, ona chce z miodem. Pijemy herbatę – ona kakao. Prośby, uwagi bez końca – zapnij, zostaw, później, mokry rękaw, siniak, brudne ręce, znów rozpięłaś włosy. Tyle szczegółów z jej ubrania, ciała… Nie pamiętam tylko, kiedy ostatni raz spojrzałem jej w oczy, i jaki był ich wyraz…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *