Najpierw chcemy żyć z ludźmi wyobrażając sobie, że możemy zmienić ich charaktery, przyzwyczajenia. Później, kiedy dociera do nas, że takie zmiany są w zasadzie niemożliwe, próbujemy zmieniać całych ludzi – jednych na innych. Trochę czasu zajmuje znów zrozumienie, że ten sposób i tak do niczego sensownego nie prowadzi. Pozostaje więc życie z tymi, którzy są… No i jakoś jest…