Autofocus off

Łukasz Trzciński mówi nam na zajęciach, żeby ustawiać ostrość ręcznie. Mnie do tego rodzaju praktyk zniechęcał coraz gorszy wzrok oraz przekonanie, że nauczyłem się dobrze oszukiwać autofokus, i że on i tak ustawia ostrość tam, gdzie ja chcę. Jednak na ostatnim spacerze z dziećmi zacząłem się niezobowiązująco bawić ręcznie ostrością. Poniższy kadr miałby znikome szanse powstać przy włączonym autofokusie, choćby fotograf starał się bardzo. Ostrość pada na usta i nos, w samym rogu kadru. Cała reszta jest nieostra – to wbrew klasycznym zasadom, oczywiście, ale to dobry pretekst do ciekawszego zdjęcia.

To portret Sary, w którym najbardziej podoba mi się to, że jej czerwone usta znajdują odbicie w czeronym serduszku po przeciwległej stronie kadru. Usta się usmiechają – to widać i to decyduje o atmosferze zdjęcia. Oprócz tego podobają mi się linie skośne, tnące kadr, tworzące romby (największy to zieleń w centrum) i trójkąty. Wydaje mi się, że ten żywy kadr nie tylko w kolorach ale i kształtach, odpowiada nastrojowy z placu zabaw, na którym byliśmy.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *