Zbliżam się… Przekraczam jakąś niewidzialną, będącą gdzieś między nami granicę – codziennych spraw, załatwień, zwykłych zdań, formalności. Mogę nie patrzeć, wystarczy mi dotknąć… To ciepło, ten dobrze znajomy w dłoni kształt. Szorstkość i zarazem miękkość… I zapach, oczywiście. Z zamkniętymi oczyma wiem – jestem w domu.