Sara i wolny dzień

Rano nie spieszyłem się nigdzie. Dlatego mogłem pozwoliś sobie na odrobinę szaleństwa z córką. Załączam dokumentację fotograficzną 🙂

Po śniadaniu i rodzinnych zakupach – wyciągnęliśmy rower z czeluści garażu. Nie musiałem namawiać Sary, z niecierpliwością czekała, aż odkurzyliśmy, napompowaliśmy koła. Pomagała mi wytrzepać wkładkę do fotelika. Do kosza z przodu załadowałem reklamówkę z aparatem fotograficznym i zasobnik z moim cukrzycowym zestawem podtrzymywania życia. Do fotelika z tyłu weszła mała dziewczyna. Objechaliśmy cztery place zabaw 🙂 Zdjęcia – może wrzucę tutaj jutro… Zrobiłem sobie małe ćwiczenia z reportażu pt. "ojciec z dzieckiem na placu zabaw" 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *