Długo, bo tygodnie chyba myślał o tym, dlaczego nie może do niej pisać. Uczucia wyprzedzają ludzi. One są, zanim dają się opisać, choć w części zrozumieć, ba, przede wszystkim – zauważyć. Niedobrze działać uczuciom na przekór, mszczą się, prędzej lub później. Lepiej stwierdzić – nie rozumiem, nie mogę, chyba nie powinienem.
Teraz już wie, dlaczego. Po prostu nie chce, nie może wysyłać listów do czarnej dziury. Nie może znieść tego, że ona potraktuje milczeniem fragmenty, które pisał z największym poruszeniem. Nie może znieść oczekiwania na odpowiedź – dzień po dniu, z absurdalną, niemożliwą do stłamszenia nadzieją. Na odpowiedź, która powstanie w zbywającym pośpiechu, albo nie powstanie w ogóle.
Nie może zrozumieć milczenia. Czy to wyrachowanie, czy nieumiejętność? A może niezrozumienie. A może – zwykła obojętność. Publiczny policzek byłoby łatwiej znieść od tego ostatniego.
Już otworzył skrzynkę nadawczą… kiedy wielkim wysiłkiem rozsądku… ją zamknął. Ostatnim swoim gestem zemsty będzie pisał – do szuflady.