Na narty!…

…udało się pojechać! Trzy i pół godziny z Krakowa do Korbielowa, oto rzeczywistość polskich dróg. Dziś Pilsko było łaskawe – odrzuciło zasłonę z chmur, pozwalając nam dostrzec rozłożyste doliny i królującą nad nimi Babią Górę. Owiane śniegiem smreki, jak zatrzymani podróżnicy, zwykle tonący we mgle i zadymce, dziś – spokojni i piękni w świetle słońca, na tle niebieskiego nieba, czesane  wiatrem ślizgajacym się po rozłożonym między nimi śniegu.

Przed ubraniem ciężkich butów – weryfikacja zawartości cukru we krwi. Był na dolnej granicy, więc od razu "zastrzyk" węglowodanów – baton, banan. Przygotowując się do dnia pełnego fizycznego wysiłku najlepiej użyć krótkodziałającego analogu insuliny. I zmniejszyć dawkę, oczywiście – jeśli nie chcesz, Piotrze, żeby cię zwozili ze stoku w toboganie.

W Korbielowie nie byłem chyba piętnaście lat. Przypominam sobie obrazki z tamtych czasów – zmuldzone do granic możliwości, zlodziałe stoki, na którzych my, narciarze, walczyliśmy prawie o życie. Pamiętam kolejki do wyciągów, ustawione według zasad przyzwoitości. Dziś stoki są równe jak stół, to dlatego coraz więcej wypadków, w których narciarze wpadają na siebie, rozbijając głowy i łamiąc kończyny. Kiedyś rozpędzenie się na muldach było po prostu niemożliwe. Ale za to dzisiaj kolejki do wyciągów to "kupy" narciarzy, którzy pchają się ze wszystkich stron do wejściowej bramki. Jeśli tylko na moment odwrócisz wzrok, żeby popatrzeć np. na piękno przyrody, to okaże się, że ci, którzy stali "za tobą", są już "przed tobą", wykorzystując każdy wolny centymetr. W niektórych chwilach przysięgałem sobie, że już nie pojadę na narty, bo całą przyjemność jazdy psuje mi to "stado bydła" przy wyciągu. Rzadko używam dosadnych określeń, ale teraz nie boję się użyć takiego użyć. To JEST stado bydła. Narciarze zachowują się tam tak, jakby nie istniała przyzwoitość, elegancja, kultura. NIKOMU nie zależy na ustawieniu zwykłej kolejki. Wszysto to dzieje się w milczeniu, jakby była to najnormalniejsza normalność. Przepraszam, dla mnie nie jest.

Narty. Carvingi. Aż nieprzyzwoicie łatwo się nimi skręca, szczególnie na wyrównanej przez ratraki trasie. Jazda na nartach stała się zbyt prosta, nudna nawet. Szukałem jakichś ciekawszych miejsc, nie opuściłem najtrudniejszej trasy – najbardziej stromej, mało uczęszczanej, z lodem, wystającymi korzeniami i kamieniami. Nie ma to jak na stromiźnie paść głową w dół, w biały puch, nie ubity ratrakiem, nie zmielony przez setki narciarzy. Tam, gdzie ziemia i niebo nie są na swoich zwykłych miejscach.

Jazdy na nartach się nie zapomina. Tylko kondycji brak…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *