Tylko nie propaganda sukcesu

Kasiu, na razie jeszcze nie zamykam blogu… ostatnia wypowiedź, podobnie jak inne, są wyrazem chwili, która jednak mija. Nie znaczy to, że jest ona nieprawdziwa. Wprost przeciwnie, uczucia chwili bardzo często potrafią wyrazić więcej prawdy o niej, niż późniejsze, przemyślane i intelektualne podsumowania…

Dziś wyrażam mój sprzeciw przeciwko innej praktyce, zwyczajowi, manierze, 'recepcie na sukces’ wg niektórych. Chodzi o ocenę własnej pracy, pracy zespołu ludzi, którego jest się częścią. Ocenę efektów.

Nie znoszę propagowanej zbyt często opinii – jest świetnie. Tak, jak nie znoszę bezmyślnej krytyki wszystkiego, co wokół nas. Ale równie szkodliwe jest przemilczanie problemów, wazelinowanie konfliktów, bagatelizowanie szczegółów sprawiających problemy.

"Jest dobrze, jest świetnie" – tym można karmić dyletantów. Ale każdy, kto choć trochę zna się na wybranej dziedzinie, a nawet po prostu na życiu, nie kupi tego naciągania. Bo rzeczywistość nigdy nie jest bezproblemowa i idealna.

Jestem przekonany, że trzeźwa ocena sytuacji, mówienie prawdy o niej, i poważne rozmowy dotykające sedna problemu mogą rzeczywiście otworzyć drogę do najwyższej jakości efektów pracy.

Najlepsze zespoły na świecie nie są w stanie rozwiązać czy przewidzieć wszystkich problemów. Jest to oczywiste. Z drugiej strony oczywiste jest, że marketing wymaga przedstawiania w korzystnym świetle, przemilczania wad i podkreślania zalet. Dlatego trzeba pamiętać, gdzie jest miejsce marketingu, a gdzie jest miejsce rzetelnej oceny sytuacji, nawet, jeśli ta ocena nas boli. Trzeba ją przetrawić, pogodzić się z nią, a stanie się punktem wyjścia do prawdziwych zmian.

Rzeczywistość, tylko rzeczywistość jest bazą do rozwoju. Nie zaś marzycielstwo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *