Mam kryzys, pewnie dlatego, że dużo ostatnio pracuję, tkwię w tym kieracie… Ale najbardziej męcząca i frustrująca jest nie sama praca, ale świadomość, że system nie jest idealny… Nigdy nie będzie, to prawda… Ale bardzo pomogłaby świadomość, że razem w zespole tworzymy coś porządnie, solidnie… Niestety, nie mogę mieć tego wrażenia. Jedyne, co próbuję robić, to zachować jakość na własnym podwórku, odgrodzić się płotkiem, trzymać u siebie pewną konsekwencję, solidność, słowność, terminowość. Nie obiecuję na wiatr, uprzedzam o konsekwencjach, staram się przewidywać, muszę planować.
Frustrujące jest kiedy wielka praca idzie na marne ponieważ coś zostało nieprzewidziane, nieprzygotowane, coś było nierealne, ale komuś wydawało się takie. Dziś wiem, że manager potrafiący dobrze planować i przewidywać jest człowiekiem na wagę złota. Sam potrzebuję się uczyć, ale nie mam obok siebie autorytetu, wzoru. Muszę otwierać otwarte drzwi, uczyć się tylko na własnych błędach. Nie sztuką jest mieć głowę w chmurach, gdzie wydaje się, że wszystko idzie wspaniale, sztuką jest realizować ideały widząc, jak wiele trzeba poprawić tutaj na ziemi. Planowanie to ogromna sztuka i praca, to harówka – bezwzględna, nie wybaczająca błędów, obnażająca niedoskonałości. Chyba, że już straciliśmy nadzieję na solidność i jest nam wszystko jedno, albo z głową w chmurach oderwaliśmy się od ziemi i bujamy we własnych wspaniałych wyobrażeniach.
W planowaniu nie można dowolnie przesuwać rzeczy w czasie, zwłaszcza kiedy idzie za nimi praca kilkudziesięciu pracowników. Bo oni, zamiast posuwać sprawy dalej do przodu, muszą wracać do czegoś, co już zrobili, i walczyć z zaskakującymi ich zmianami. To oczywiste cofanie się w czasie, oczywista i dramatyczna strata… To marnowanie ludzkiego zapału, bo oni widząc to, zaczynają machać na wszystko ręką.
Mój miły, starszy przyjaciel opowiedział mi wrażenie ze swojej młodości.
Czasem widzisz, że w pewnym systemie trzebaby zmienić jedną albo dwie drobne rzeczy, i wtedy wszystko działałoby dużo lepiej. Próbujesz dokonać tych zmian, zmagasz się, próbujesz zrozumieć czemu to jest takie trudne. I wraz z upływem czasu dociera do ciebie, że te drobne zmiany są po prostu… nie do zrealizowania. To dalej tak musi trwać…
Tego wrażenia nie życzę Wam ani sobie…