Gdzieś pomiędzy przyjazdem z pracy a kolacją przeglądałem książkę. Natknąłem się na kilka słów o pracy Michała Anioła – w Kaplicy Sykstyńskiej, nad zdobieniem sklepienia. Oto cytat:
Jadał nie przerywając pracy, a na niespokojny sen schodził do położonej niedaleko pracowni, gdzie rzucał się na posłanie nie zdjąwszy nawet butów i ubrania. Cierpiał prawdziwe fizyczne i psychiczne męki. W styczniu 1509 r. napisał do ojca: "Nie proszę papieża o nic, ponieważ nie uważam, żeby postęp mojej pracy na cokolwiek zasługiwał. Jest tak, ponieważ dzieło jest trudne, a to, co robię, nie jest moją profesją. W efekcie bezowocnie tracę czas. Oby Bóg mi pomógł".*
Oby więcej było tych, którzy w ten sposób tracą czas.
Oby mniej było tych, którzy tracąc czas, zaliczają go do pracy dla dobra innych.
*Przegląd Reader’s Digest, Warszawa 1996