Mała rozwija się dobrze, na to wygląda. Głos się jej obniżył i wzmocnił… Jest wyraźnie większa! Dzisiaj (tzn. już wczoraj) obchodziła miesiąc swojego życia!
Chciałbym napisać coś bardziej uduchowionego… ale jakoś brak weny… Wieczorem jeszcze pracowałem, ale i odbyłem rozmowę "biznesową", co zasadniczo zmienia atmosferę dnia świątecznego, jakim powinna pozostać niedziela.
Odkurzam stare utwory muzyczne, które słuchałem mając naście lat. Próbuję zamodelować, w jaki sposób ja odbierałem muzykę, kiedy byłem bardzo mały. Próbuję też złożyć małą kolekcję odzwierciedlającą historię muzyki – od średniowiecza do romantyzmu. Może gdy muzyka tzw. poważna będzie ciągle obecna w domu, to ona, mała istota, będzie ją lepiej rozumieć. Tak wprost, nie tak jak ja, który uczyłem się jej teoretycznie, zanim poznałem jej sens i piękno.
Jeszcze o małej… Jeden z dość skutecznych sposobów uspokajania jej to ułożenie w pozycji na brzuchu. Lubię kłaść ją sobie na mojej piersi i patrzeć, jak podnosi głowę i rozgląda się – taka spokojna, "pokorna" można powiedzieć. Dzisiaj, gdy zmęczyła się trochę, położyła głowę i leżała spokojni, usypiając, choć chwilę wcześniej głośno krzyczała.
Kończę… z niedosytem, gdyż wolałbym coś napisać w kategorii "Duszy podróże"… Cóż… za piętnaście druga… znów za chwilę mogę się spodziewać pobudki