Zegar

Jest 2:18 w nocy, wieszam pranie… Słyszę tykanie staroświeckiego zegara z kukułką, który rodzice powiesili sobie na kortarzu, piętro niżej. Przypominam sobie te chwile, gdy mając kilka lat leżałem w środku bezsennej nocy. Nieznane jeszcze wtedy odgłosy rozlegały się w ciszy, zmieszane z półsnem, wzbudzały strach, ale i ciekawość. Przypominam sobie, jak odkrywałem, co one oznaczają. To tak, jak dziecko słyszy i czasem powtarza na pamięć jakieś zwroty, ale w pewnym momencie rozumie wreszcie, co to za wyrazy i co znaczą…

W nocy – głos spuszczanej wody, głos włączającej się w kuchni lodówki… Nieznane, tajemnicze. Nad nimi górował głos zegara. W ciszy wydawał się kroczącym ogromem, a zwykłe za dnia – tykanie po prostu: tyk, tyk… – w ciszy nocnej przeradzało się w grzechoczącą maszynerię – tak były wtedy słyszalne te trybiki i sprężynki, zamknięte w środku, pociągające jedne drugie. Kiedyś na zegar w sypialni nałożył się drugi, z pokoju gościnnego, tworząc symfonię uzupełniających się głosów…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *