Spotkać się z niedźwiedzicą

Raczej spotkać niedźwiedzicę, co straciła małe, niżeli głupiego z jego głupotą. Prz 17:12

Rozpoczynając wiek nastoletni, natknąłem się na tę sentencję. Rozśmieszyła mnie opisana w niej sytuacja, gdyż od razu wyobraziłem sobie niedźwiedzicę szarżującą na jakiegoś biednego wędrowca w lesie. Ale, jak sugeruje starożytny mędrzec, owa niedźwiedzica to jeszcze nic w porównaniu z 'rozwścieczonym’ albo 'rozkręconym’ głupcem. Cóż on mógłby zrobić? Wolałem głupca, niż niedźwiedzicę. Tak, śmiałem się, kręcąc z niedowierzaniem głową.

Jakieś dziesięć lat później, wędrując samotnie w górach, przypomniałem sobie to zdanie. Gdy wokół martwa zima wśród stojących bezszelestnie drzew, a dzień zamyka się nadchodzącą złowrogo mgłą, niewiele potrzeba, żeby wyobrazić sobie grozę sytuacji – sunącego przez zaspy jakiegoś strasznego zwierza, przed którym trudno byłoby uciec, nie marząc nawet o wołaniu pomocy. (Telefony komórkowe, przypominam, wtedy były w sferze marzeń.) Groza nad grozy, choć są pewne sposoby ocalenia życia, o ile dopisze zimna krew oczywiście.

Minęło znów może dziesięć lat i… No właśnie. Ci z Was, którzy trochę już z życia widzieli, domyślają się, co chcę teraz napisać…

Otóż… Właściwie nie wiem… Jeśli jeszcze chodzi o głupca samego sobie, głupca na boku. Ale czasem stoi on na Twojej drodze życia. Musisz coś od niego chcieć, musisz coś załatwić. Czasem jest tak, że od niego zależy dziesięc kolejnych lat Twojego życia. Czasem masz go obok siebie i musisz z nim współpracować.

Wiedz, że jeśli trafisz na prawdziwego głupca, jesteś ugotowany. Nie ma dla Ciebie ratunku. Przykładem zbiorowej głupoty jest biurokracja, która ma chronić ludzi przed nimi samymi, ale potrafi zniszczyć ludzkie życie, szczęście, zdrowie. Może znacie przykłady spraw prostych i banalnych, które ogromnie ułatwiłyby życie, ale są niemożliwe do wykonania. Tragedią są np. ludzie, którzy z racji zajmowanego stanowiska powinni, ale nie spełniają wymagań. I tak dalej….

Wystarczy przykładów. Jeżeli tego doświadczyliście, to wiecie, o czym piszę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *