Beniamin rano dostaje spray do nosa. To znaczy, jak się dzisiaj okazało, miał dostawać. Dozownik miał na końcu malutką zatyczkę, tak małą, że bez problemu wchodzi do noska trzyletniego dziecka. Ja byłem przekonany, że jest w niej otworek. No ale nie ma, i dawki z kilku dni trafiały do plastiku…