Pierwsza kolacja w nowym pokoju

W pustych ścianach pomieszczenia obok niesie się dźwięk płynący z głośnika. To akcja sceniczna. Wszyscy, którzy pracują w zespole obsługi sceny, muszą podczas spektaklu słyszeć akcję sceniczną.

Siedzę w pokoiku, przedsionku, i jem pierwszą kolację w moim nowym biurze. Ach, jak wiele trzeba przynieść do pustych ścian, żeby zjeść prostą, ciepłą kolację! Lodówka już jest, kuchenka elektryczna, talerz, kubek, pudełko z herbatą, zaparzacz. W ostatniej chwili okazało się, że brakuje widelca. Mam zlew, lecz jeszcze bez kranu, więc na razie noszę wodę w plastikowych butelkach. Trzeba będzie pozmywać naczynia, szukam więc płynu do mycia, gąbki, jakiejś półki. Na ścianie zapiąłem już malutką suszarkę, którą mam od kilku lat. Jest krzesło i mały stolik (pozostałość po którymś ze spektakli). Zawieruszył się czajnik. 

(Kilkanaście lat temu Ioana i ja kupowaliśmy pierwsze rzeczy do naszej pierwszej kuchni. W naszym miasteczku, w domu towarowym, było małe stoisko z deskami do krojenia, nożami, tarkami, garnkami, szklankami, literatkami i masą drobiazgów potrzebnych do gotowania. Kupiliśmy na początek tyle, że zmieściło się w reklamówce, a sprzedawczyni, jakby zagubiona, zdezorientowana czy może onieśmielona? dwa razy sprawdzała skrupulatnie, co do grosza, czy nie pomyliła się w kwocie.)

Tworzę historię nowego miejsca. W połowie schodów jest półpiętro, tam przerywa się ciąg poręczy, wchodzę w lukę, omijam kraniec schodów, oklejony miękką wykładziną W ciemnościach majaczą drzwi. Skrzypią straszliwie, trzeba pomyśleć o płynie do smarowania. Ciągle szukam wyłącznika od światła, jest po innej stronie, niż powinien. Rozświetla się mała przestrzeń pomalowana na bladobeżowy kolor. Po lewej stronie kolejne drzwi, zza których dobiega odgłos ulicy, odbity od pustych ścian i bardzo wysokiego stropu. Tam będzie studio fotograficzne.

Teraz, właśnie teraz, wszystko jest jeszcze nowe, niezwykłe, nieopatrzone, niedopatrzone. Jeszcze nieokreślona liczba kroków między drzwiami i biurkiem, oknem i łazienką. Niepoukładane przedmioty, nieznane przeznaczenie półek. To potrwa już niedługo, już przemija to pierwsze wrażenie, nieodwołalnie odchodzi wraz z każdym otwarciem drzwi, przesunięciem wzrokiem po ścianach, z każdym sprzętem, który znalazł swoje miejsce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *