Wiatr zacina deszczem

W ulicznej ciemności, rozświetlanej latarniami, wiatr szumi w iglakach i macha resztkami liści, zacina deszczem. Nie wie o zamachach w Paryżu, mogę się założyć. Wieje tak samo, jak cztery dni temu i jak rok temu, jak gdyby nigdy nic się nie zmieniało. Nawet klimat z ociepleniem. Wiatrowi obojętny jest los człowieka, brutalne to zdanie i człowiek, gdyby mógł, wychłostałby wiatr, zresztą niektórzy próbowali.

Meteorolodzy umieścili apel i krytykę na facebooku, że wiatr teraz powinien zacinać już śniegiem, a nie deszczem, i nawet zebrali kilka tysięcy lajków. Lecz wiatr ma to najzwyczajniej gdzieś, albo nie zagląda na facebooka. Zresztą mógł wyłączyć opcję „obserwuję meteorologów”, czemu bym się szczególnie nie dziwił. Nawet się domyślam, który z moich znajomych wyłączył tę opcję przy moim nazwisku. I zaczynam rozumieć wiatr, że jest mu wszystko jedno.

W zasadzie kiedy nikogo nie obserwujesz ani nie reagujesz na lajki i komentarze, zyskujesz prawdziwą fejsbukową wolność. To pierwszorzędne uczucie, którego nie burzy sporadyczna świadomość, że algorytmy fejsbuka wyławiają ciebie z morza posłusznych fejsbukowiczów, jako krnąbrnego i leniwego, i podsyłają na zachętę fajsbukowe wabiki – to grupę pastorów, do której może chciałbyś się zapisać, albo amatorskich kierowców rajdowych, albo fotografów, którzy nie fotografują za darmo. By nie stracić wolności twoim zadaniem jest odpowiadać niezmiennie jak podczas dziecinnej zabawy: „pomidor”.

Wychodzisz za drzwi, siadasz na schodach z betonu, w ciemności, przed domem, obok fejsbukowego kolegi – wiatru – który zacina, a ty mu pokazujesz język. Osiadają na nim kropelki. W tych kropelkach czujesz zimne, twarde okruszki, znikające zanim rozetrzesz je o podniebienie.

Teraz! Oto rodzi się śnieg. Zacznie nim zawiewać może jeszcze przed ranem. Przemiana, przełamanie, przeistoczenie stanu, zmiana pory roku dzieje się właśnie teraz. Nie dowiedzą się o tym znajomi z fejsbuka, bo w ramach odwetu wszyscy przestali już obserwować skrzydlatą, nieuchwytną, niezrozumiałą duszę, bez której nigdy nie następuje zmiana pogody.

wydmy fot. Piotr Kubic

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *