Stara lampa zwisająca z sufitu oświetla poplamione i odrapane biurko. Rzeczy na nim trudno wymienić czy policzyć. Z odblasku światła, które rozprasza się na popękanym blacie, leżących tam bibelotach, kartach do gry, rozsypanych starych monetach, banknotach, puszce blaszanej, z odblasku wyłaniają się wokół półki pełne trudnych do rozpoznania przedmiotów. Telewizor? Monitor? Wazon? Figurki porcelanowe, duże radio, jakieś urządzenia elektroniczne, lampy, klosze, gdzieś kierownica czy koło roweru, wentylator. Atmosfera zamknięcia w półmroku, na granicy którego, wokół biurka, stoją dwa krzesła, z których każde inne oraz fotel, z grubymi, obłymi podłokietnikami.
– Masz forsę?
– A co?
– Potrzebuję forsy.
– Na co ci.
– Moja sprawa, zresztą i tak jesteś mi winien.
– Byłem winien, ale oddałem.
– Oddałeś tylko połowę.
– Bo drugą połowę byłeś mi zaległy.
– Oddaj teraz.
Od strony postaci, która stoi w mroku, wyłania się i wchodzi w światło podstarzała dłoń, na jej przedłużeniu – mankiet wyszarzałej, liliowej marynarki. Z tyłu, pewnie z okna, między półkami, przeciska się stłumione światło z zewnątrz, rozprasza na wiszącym w powietrzu kurzu staroci.
Kurzu jest więcej niż światła, ale najwięcej – nieznanych kształtów, które tylko wydają się rozpoznane. Gdyby przynieść filmowe albo teatralne reflektory i zapalić, wtedy wszystkie one stałyby się oczywiste i banalne, lecz to chyba nigdy nie nastąpi. Pokój, sklep to czy lombard, jest tak samo niepoznany, jak przeszłość i przyszłość ścinających się ze sobą bohaterów.
Tak wiele można wyczytać z ich głosu, a kiedy wreszcie zbliżą się do lampy na tyle, że promień lampy muśnie ich twarze, starczyć musi kilka sekund, by popatrzeć.
Akcja faluje, o ile akcją można nazwać poruszanie się wokół biurka, pomiędzy krzesłami, między światłem i ciemnością. Jest akcja, tylko rozgrywa się w emocjach, na poziomie napięcia sporu i jego rozładowania. Nic się wielkiego nie dzieje, a kiedy ma dojść do kulminacji, ostatecznego ataku i zwycięstwa, wszyscy w końcu pozostają tam, gdzie byli. Protest, wolność, zwycięstwo nie opuszcza tego pokoju.
Zamknięty sam w sobie świat, który kręci się w kółko. Kosmos, z którego wyjście jest hipotetyczne. To, co poza pokojem, istnieje tylko w wyobraźni bohaterów, którzy zresztą niewiele mogą sobie wyobrazić. Jednak to świat samowystarczalny, ponieważ niewiele bohaterom potrzeba. Stan równowagi i nieskończoności, nawet jeśli realizowany poprzez wzajemne walki, rozejmy, nadzieje i rozczarowania.