– Czy życie z dzieckiem jest inne, niż życie bez dziecka?
– A czy życie z dwójką dzieci jest inne, niż z jednym?
Mieszkanie wypełnia atmosfera ciszy. Wieczorem nie było kłótni „kto pierwszy do łazienki”, nie było sprzeczek w dziecięcym pokoju. Nikt nie gonił nikogo przez przedpokój. Ojciec nie musiał opanowywać nerwów, mógł odpocząć po dniu pracy. Matka zajęła się tym, czym rzadko się zajmowała, choć zawsze chciała.
Stołu w kuchni nikt nie spieszy się sprzątać. Naczynia czekają w kolejce na zmycie. Wieczorem nie czyta się do snu, a w nocy nie przykrywa małych śpiących. Rano nie trzeba przygotowywać ubrań.
Brak bezustannych pytań, na które należało szybko odnajdywać odpowiedzi. Nie ma tego oporu, sprzeciwu, którego ciągle dostarczają dzieci, z którym każdy rodzic przyzwyczaja się żyć i jakoś sobie radzić. Nie trzeba nikogo przekonywać, przełamywać jego niechęci, ani tłumaczyć spraw oczywistych.
Dzieci, choć mają dopiero dziewięć i sześć lat, wyjechały na tydzień z domu. Ustalony od kilku lat harmonogram dnia, wypracowane mechanizmy, pożyteczne przyzwyczajenia, nawet odruchy, pracowicie wyuczone po to, by codziennie funkcjonować, przestały być potrzebne. Teraz trafiają w pustkę, jak ten półprzytomny, nocny spacer do dziecięcych łóżek, by przykryć malców i przymknąć okno.