Przytomność wróciła do tego stopnia, że pozwala mi na oglądanie filmów. Oto kilka, które polecam.
Rok 1983, na krawędzi zagłady
26 września 1983 roku ppłk. Stanisław Pietrow przejął dowództwo w bunkrze wczesnego ostrzegania na południu od Moskwy. Jego zadanie polegało na nadzorowaniu satelity obserwującego kontynent amerykański. Komputer był w stanie wykryć wystrzelenie rakiet. Tamtej nocy satelita uruchomił najwyższy alarm. Raz za razem informował o pojawieniu się pięciu rakiet. Pietrow zaufał swojemu instynktowi i zaczął ignorować te informacje. Jednocześnie o alarmie dowiedzieli się najwyżsi przywódcy w państwie, łącznie w Andropowem. Wszyscy czekali na potwierdzenie, które miał im dać Pietrow. Wiedzieli, że amerykańskie rakiety potrzebują dwanaście minut, aby dotrzeć do radzieckiej przestrzeni powietrznej. Po dwudziestu minutach pociski zniknęły, okazały się chmurami, które w zachodzącym słońcu rzucały bliki w stronę satelity. Stanisław Pietrow po tym incydencie został zwolniony z wojska.
To tylko jedna z niesamowitych opowieści z poniższego filmu.
Więźniowie konsumpcji
Przedmiotem naszej troski stały się otaczające nas marki. Stopniowo oddajemy się od otaczającego nas środowiska, a skupiamy na sobie, na naszym wewnętrznym świecie. Przeciętny człowiek zdąży zobaczyć milion reklam, zanim skończy dwadzieścia lat. Jako dorosły wkroczy w świat, w którym jego status społeczny określać będzie liczba kupionych towarów.
Wizyta w punkcie recyklingu uświadamia nam, ze w większości są tam rzeczy sprawne. Są produkty, które trafiły na śmietnik, ponieważ straciły swój powab. Towary tracą magię bardzo szybko. Potrzebne jest stworzenie systemu wartości, w którym produkty będziemy dłużej darzyć uczuciem.
Powyższe cytaty pochodzą z samego filmu oraz z jego opisu. Film bardzo dobrze zrealizowany, świetne kadry, ciekawy ich montaż i połączenie z dźwiękiem.
Pułapki rozwoju
Od 200 lat tkwimy w pułapce myślenia, że postęp to „więcej czegoś”, że trzeba robić lepsze maszyny i w większej liczbie. „Pułapki rozwoju” to filmowy esej, oparty na książce Ronalda Wrighta pt. „Krótka historia rozwoju”, a wyprodukowany przez Martina Scorsese oraz tych samych producentów, którzy stworzyli „Korporację”. Odwołując się do historii cywilizacji, reżyserzy filmu w fascynujący sposób pokazują pułapki rozwoju, w które wpadały kolejne cywilizacje na Ziemi, a nasza – jak się okazuje – wcale nie jest w tym procesie wyjątkiem. Przytaczając mocne naukowe argumenty teoretyków i praktyków ekonomii, w tym: Stephena Hawkinga, Jane Goodall, Margaret Atwood, Vaclava Smila, Daniela Povinelliego, Gary’ego Marcusa, czy Mariny Silvy, wzywają do zmiany orientacji myślenia.
Świetna realizacja, środki filmowego wyrazu fantastycznie oddają myśl twórców. Polecam również wspomnianą tu Korporację. Filmowa poezja.