– Wiesiek, powiedz mi, czy facet jest w stanie zjeść na kolację jeden cały serek puszysty, 140g netto?
– Coś ty. Coś ci się stało?
– Zapomniałem dodać, że przeterminowany o pięć dni.
– …???
– No więc ja ci powiem: jest w stanie.
– …zjadłeś?
– Prawie. Właśnie kończę.
Cisza.
– Zawsze patrzysz na terminy ważności?
– Tak. I jem to, co akurat wychodzi.
– A ja nigdy nie patrzę.
– Twoja kobieta się tym zajmuje.
– Chyba tak. To znaczy – ufam jej.
– I nigdy się nie zawiodłeś?
– No nie. Biorę z lodówki i jem. A jak czuję, że coś jest nie tak, to wyrzucam i tyle.
– I nie rozchorowałeś się, nie miałeś, no wiesz….
– Nie. Chyba nie. Zresztą nie pamiętam. Nie wiem.
– To ja może też przestanę sprawdzać.
– No pewnie, co się przejmujesz.
– Masz rację. Głowa wolna od zmartwień. A pleśń i tak zdążę zauważyć.
– Jasne stary. Jedz, nie przejmuj się.
– To może chcesz trochę tego serka? Jeszcze zostało…
– Nie nie, dziękuję!……… A wiesz….. No to daj….