Bliskie życie z drugim człowiekiem to jak gra w szachy, w której nie ma sensu przewidywać dalej niż jeden ruch do przodu. A i to już za wiele. Po prostu wykonujesz ruch i patrzysz, co dalej. I dopiero na jego gest ty robisz następny. Jakby szachy życia przewyższały ilością kombinacji, kolorytów i odcieni te tradycyjne, 64-polowe, a wszelka próba analizy wszystkich ruchów naprzód tylko coraz bardziej pogrążała obu graczy.
Życie z drugim człowiekiem to ciągłe wyczekiwanie. Wydawać się może, że to nic pewnego, ale może tak da się osiągnąć pewność.