– Mówię ci, biada, jeśli się zakochasz. Dopóki lecisz sobie tak lekko, spoko, na pół gwizdka i masz to wszystko tak z boku, jest dobrze. Ale kiedy poczujesz to mocno, wpadniesz po szyję – to nie bądź zdziwiony, ostrzegałem cię! Musisz to olewać, no wiadomo, nie całkiem, ale to już twoja wewnętrzna sprawa, jak to zrobisz, na zewnątrz zaś – jesteś twardy gość, któremu tak średnio zależy. Wspomnisz moje słowa! Zresztą, jak nie przeżyłeś, to nie wiesz i nie uwierzysz. Pamiętaj, trzymasz twarz…
– Ale…
– Żadnego ale. Albo ty, albo… Nic cię nie uratuje, i tylko nie próbuj się tłumaczyć, bo to już kompletnie koniec. Żadnych usprawiedliwień!…
– Tylko…
– No masz! Ale uparty z ciebie osioł. Ja wiem, masz dobre serce i wszystko chciałbyś ułożyć, żeby było pięknie i dobrze. Nie mam siły do ciebie.
– Wiechu…
– No?
– Znam takie miejsce, gdzie można pojeździć quadami. Idziemy?
– Dobra.