Wczoraj, na ulicy Retoryka, ojciec pchający dwa wózki dziecięce przez przejście dla pieszych. Przepuściłem go przed maską mojego samochodu. On, w połowie przechodzenia, nagle, bo widocznie teraz o czymś pomyślał, wprawnym i zwinnym ruchem dotknął szybko dłonią nosków dwóch 2-3 letnich szkrabów, którzy okutani szczelnie w kurtki i czapki, chwiali się na swoich pojazdach. Znam ten rodzicielski ruch!
Potem przede mną okładka książki Strach Jana T. Grossa. Zupełnie nie zdajemy sobie sprawy, w jak szczęśliwych warunkach żyjemy.