Gdzie te pryncypia

Ludzka małość… nie ma jak się przed nią bronić. Do pewnego stopnia można działać pozytywnym wpływem, przekonywać, brać na swoje barki. Powyżej pewnego nasilenia tej małości – trzeba się oderwać, bo małość wciąga i pogrąża. Małość narzuca swój mały sposób myślenia i co jest trudne – nie dać się sprowokować, nie stracić z horyzontu pryncypiów, nie wejść w gierki, politykę, wyobrażenia.

Przykłady:

  • kiedy nadrzędnym celem staje się to, by ktoś nie poczuł się urażony,
  • gdy hołduje się spokojowi za cenę dopuszczania i powielania mistyfikacji,
  • kiedy ludzie zaczynają nieobliczanie domyślać się, co kryje się za prostymi słowami, oświadczeniami innych, gdy zaczynają podejrzewać, gdy teorie w ich głowach rosną do gwiazd
  • gdy dochodzi do szantażu przewidywanym, rzekomym zgorszeniem „tych najmniejszych”
  • gdy jeśli komuś się powiedzie, to ktoś inny czuje się gorszy,
  • gdy ktoś zrobi coś dobrego jednemu, a nie drugiemu,
  • gdy nie można powiedzieć: „nie wiem”, „przypuszczam”, „wydaje mi się”, bo zwroty te są kojarzone ze słabością.

Ludzka kondycja moralna nie jest opisywana teorią względności. Można ją zmierzyć, a przynajmniej – porównać między dwoma ludźmi. Dość z poprawnością polityczną, że niby wszyscy jesteśmy tacy sami. Nie jesteśmy.

Wiem, że moje pisanie wygląda może na „wywyższanie się”. Ale jest taki moment, w którym trzeba powiedzieć wreszcie wprost, za cenę oskarżeń o brak pokory, niezrozumienia. Po prostu: dość. Pomagać trzeba „maluczkim”, ale nie tym, którzy twierdzą, że wiedzą co robią. Sensem życia nie jest trwanie w męczącym zwarciu z tymi, którzy mają, powiedzmy oględnie, inny styl. W innym miejscu, wobec innych ludzi, można zrobić o wiele więcej, będą zadowoleni, ucieszą się, wiele zyskają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *