– Tata, co to jest orgazm? – zapytał mój syn (siedmio i pół letni), gdy kopaliśmy sobie piłkę w przedpokoju. Czy jest rodzic, którego takie pytanie nie wysztywnia? „Wysztywnia” to fatalne słowo. Może więc: kłopocze, niepokoi, trwoży…
– No wiesz, kiedy ludzie się przytulają to czują się dobrze. I orgazm to jest ten moment, w którym czują się najlepiej.
– Bo w jednej restauracji jest taka potrawa: orgazm podniebienia.
– Aha…. No widzisz, chodzi o to, że podniebienie czuje się najlepiej.
– Ale jak? Samo?
– No nie samo, tylko wtedy, kiedy je tę potrawę. Wiesz co to jest podniebienie?
– No pewnie.
– To jest ta część, tam w buzi – pokazuję palcem.
– Aha….!
Rozglądam się po kuchni. Jakimś trafem znalazło się tu menu naszej małomiasteczkowej restauracji.
Orgazm podniebienia — 11,90 zł
Lodowa niespodzianka w trzech smakowych odsłonach: kokosowej, ananasowej, pomarańczowej. Daj się zaskoczyć!
Czy tym razem dałem się zaskoczyć…?