W środę wracałem do domu po godzinie 22. Na drodze powstał korek i wkrótce okazało się, że to z powodu wypadku drogowego. Dwa auta zderzyły się na lekkim zakręcie, prawie czołowo. W każdym z aut najbardziej zmiażdżona była ta przednia część pojazdu, po której siedzi kierowca.
Kobieta z Lanosa wyszła o własnych siłach, ale kierowca czerwonego Golfa nie był w stanie tego zrobić. Siedział, przytomny, i czekał na przyjazd pomocy. Ludzie zebrali się wokół. Gdy przyjechali strażacy spodziewałem się, że wystarczy usunąć drzwi, aby kierowca wysiadł. Było to naiwne myślenie. Po wyjęciu drzwi strażacy otoczyli samochód w liczbie ośmiu, praktycznie z każdej strony, jeden z nich sięgnął pod maskę, inny wszedł pod samochód. Domyśliłem się, że uwięzione zostały nogi kierowcy i teraz próbują je wyciągnąć nie zwiększając obrażeń.
Na koniec zdjęcie, które ukazuje brutalną prawdę. Kierowca podczas zderzenia owinął się wokół kierownicy. Siła uderzenia była tak duża, że wygięła kierownicę, a kolumna z pewnością wbiła mu się w pierś. Samochód nie posiadał poduszki powietrznej. Jak wielka musiała zadziałać tam siła…? Na szczęście kierowcy przeżyli. Więcej zdjęć znajdziecie tutaj.