Chwilę wcześniej, leżąc na brzuchu, szperałem w komputerze, kiedy dotarło do mnie z całą pewnością, że mam hipoglikemię (czyli – zbyt niski poziom cukru).
Rozpoznawania hipoglikemii cukrzyk się uczy, podobnie jak każdy człowiek uczy się rozpoznawania swoich uczuć – rozdrażnienia, smutku, wściekłości, nudy, uwielbienia i tak dalej. Wykrywania hipoglikemii cukrzyk musi się nauczyć, to podstawowy warunek, by móc w miarę normalnie żyć. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ hipoglikemia to pierwszy krok do utraty świadomości. A tego nikt by sobie nie życzył, zwłaszcza, kiedy jest np. na ulicy, w pracy lub kiedy prowadzi samochód. A szczególnie, że tracąc przytomność można się już nie obudzić. A kiedy już się obudzi, to resztę dnia i tak ma straconą.
Hipoglikemia jest uczuciem, podobnie jak inne uczucia. Tyle tylko, że jest to uczucie subtelne, o delikatnym kolorycie, z którego nie od razu można zdać sobie sprawę. Może lepiej pasowałoby słowo: wrażenie. "Mam wrażenie, że mi spada [cukier]" myśli sobie cukrzyk. To mieszanina niepokoju, napięcia, zniecierpliwienia. Ucisk w klatce piersiowej. Napięcie oczu. Coś jak wtedy, kiedy sobie myślisz "chyba zostawiłem włączone żelazko w domu".
Każdy czuje to inaczej, każdy się tego uczy, jak miłości, nie przymierzając. Oczywiście są objawy wspólne, kiedy sytuacja nabrzmiewa – drżenie rąk, strużki potu, zawężenie pola widzenia, bełkotliwa mowa, problemy z kojarzeniem, pamięcią. Lecz one pojawiają się, gdy jest już niestety, trochę późno. To znaczy – kiedy trzeba się na poważnie ratować.
To ciekawe, że uczucia wywoływane przez chorobę można włączyć do swojego panteonu przeżywania – w postaci pierwotnej. Stojąc w galerii przed obrazem doznaje się wrażeń. Słuchając muzyki czuje się, jak przyspiesza serce. Thriller wywołuje zalewające fale strachu. Hipoglikemia w swojej czystej postaci odczuwania jest jednym z takich wrażeń, tyle, że czystym, ponieważ pojawia się bez widocznego bodźca wywołującego. I co jeszcze ciekawsze – dzięki hipoglikemii doskonalę się w sondowaniu własnych uczuć, wrażeń – szczególnie tych subtelnych, ledwo zauważalnych.
OK, doszedłem do siebie (zjadłszy trochę krówek, pomarańczę i kawałek czekolady). Mogę więc iść spać. Dobranoc!