Zastanawiam się, jak o tym napisać, ale brak pomysłu, więc najprościej. Pomagałem pewnemu artyście scenicznemu w stworzeniu portfolio. Grę toczył on o niezłą stawką, termin był krótki jak zwykle zresztą, a praca zajęła nam trzy razy więcej czasu niż myślałem. Mimochodem wspomnę, że gorąco nalegał, by zapłacić za nasz wspólny obiad, a do proponowanego przeze mnie honorarium za pracę dorzucił 25 procent. Niemożliwe…? Ale zmierzam do czegoś innego. Gdy spotkaliśmy się dwa dni później, gdzieś na boku wyciągnął do mnie rękę i powiedział z błyskiem w oczach: "Gratuluję!" Cha! Więc sukces! Złapałem czym prędzej tę rękę!
Artyści sceniczni… Doprawdy, ilu wam pomagałem, ale palców jednej ręki na wspomnienie wystarczy…
——
Leży przede mną album "Ludzie w VOGUE stulecie portretów". VOGUE to magazyn, którego pod względem nie tylko zdjęć nie trzeba przedstawiać fotografom. Robić portrety i nie znać m.in. tego pola to nie dająca się wybaczyć ignorancja. Mogłem nawet przystać na cenę na okładce – 119 zł, lecz po podejściu do kasy okazało się, że jest to ostatni egzemplarz. Tak więc oprócz historii portretów VOGUE miałem nabyć historię kartkowania, przeglądania, wyciągania i stawiania na półce owego albumu dokonaną przez nie dającą się określić w wielkości rzeszę szperaczy Empiku. Kasjer sam zaproponował mi obniżenie ceny, a po konsultacjach z kierownictwem przedstawił mi zawrotną propozycję… 49 złotych!!
———
Sukcesem jest wywinięcie się po raz trzeci tej jesieni z ostrego przeziębienia. Oscillococinum plus inne tajemne sposoby oraz ćwieczenia z medytacji, kontroli umysłu i ciała – dały w sumie przetrwaniowy efekt. Teraz najbardziej dokucza mi kręgosłup…
———-
Czuję, że Sara weszła na kolejny poziom komunikacji. Rozmawiamy już w inny sposób niż przed miesiącem. Zmiany nie zachodzą tak szybko, jak kiedy była młodsza, ale dalej przynoszą dreszcz radości. Zaś u Beniamina najbardziej doskwiera nam jego… nuda. Jest wtedy trudny do zniesienia. Ioanie brakuje pomysłów, mnie nie ma w domu. Trudny okres, gdy dziecko już wyciąga ręce do otoczenia, ale jeszcze nie jest w stanie się samo przemieszczać.
———–
Może już wystarczy tych sukcesów. Sukcesem są dla mnie ludzie, z którymi się rozumiem, z którymi mogę wymienić porozumiewawcze spojrzenie, które często wystarczy. Sukces to móc pozwolić sobe na komfort spojrzenia z boku na siebie i na to, w czym tkwię. "To nie ja, to ktoś inny, to mnie nie dotyczy, nie muszę niczego ratować, z czymś walczyć, czegoś udowadniać – choć przez chwilę, choć na teraz." Sukces to dzisiejsze spojrzenie na słoneczne Planty…